Czy można ukraść feminizm?
Niedawno zrobiło się dość głośno o surowej krytyce gwiazdy Beyonce Knowles, która uważa siebie za feministkę. Ostry osąd wydała szkocka legenda muzyki popularnej, Annie Lennox. Aspirującej do tytułu królowej popu Beyonce zarzucono, iż wykorzystuje feminizm do wykreowania swego wizerunku.Tymczasem całą burzę wywołał występ amerykańskiej gwiazdy na rozdaniu MTV Video Music Awards 2014, kiedy to podczas wykonywania
utworu Drunk in Love na scenie wyświetlono napis feminizm. Na piękną Beyonce posypały się gromy ze strony feministek, które oskarżyły ją o kradzież feminizmu i posłużenie się nim, niczym przedmiotem, do jeszcze większego rozgłosu.
Jedną najbardziej znanych z antyfanek żony amerykańskiego rapera, Jay Z, jest bell hooks – która każe swoje imię i nazwisko pisać z małej litery. To właśnie ona sformułowała zarzut, iż Beyonce zachowuje się jak terrorysta i kradnie feminizm dla swoich, jakże niskich pobudek. Najgłośniejsza teoretyczna trzeciej fali feminizmu nazwała piosenkarkę erotyczną zabawką dla mężczyzn, która za wszelką cenę próbuje zwrócić na siebie uwagę przy użyciu pięknego ciała. Trzeba przyznać rację hooks, iż najnowsze teledyski Beyonce obfitują w roznegliżowane kobiety, wijące się ku pokusie gotowych stracić głowę mężczyzn. Bell hooks idzie jednak dalej i twierdzi, że postawa i wizerunek, jaki kreuje piosenkarka, mają zgubny wpływ na młode pokolenie kobiet, które własnie wkraczają w wiek kształtowania siebie i budzi się w nich świadomość kobiety. Show businnes, wg hooks, narzuca pewne wzorce, które młode kobiety i dziewczynki chcą powielać, a które sprawiają, że rośnie przekonanie, iż kusy strój oraz budzenie pożądania u mężczyzn pozwoli im coś osiągnąć. Dlatego hooks sprzeciwia się nazywaniu Beyonce wojowniczką o godność kobiet.
Do tej krytyki dołączyła Annie Lennox, która po występie Beyonce na imprezie MTV, stwierdziła, że twerkanie czyli potrząsanie pupą nie ma nic wspólnego z feminizmem. Erotyczny styl bycia nie powinien być tak lansowany przez gwiazdy, ponieważ staje się on rozpowszechniany na ulicach, szkołach czy domach na całym świecie. Lennox skrytykowała Knowles za przypisywanie sobie równej roli, co feministki, które odmieniły życie kobiet. Zdaniem szkockiej gwiazdy nadmierne eksponowanie swego ciała przez młodymi kobietami, nie uczy ich bycia silnymi i walczenia o swoje prawa, a jedynie tego, co podoba się mężczyznom.
Należy jednak się zastanowić, czy eksponowanie swego ciała oraz poczucie jego wartości i piękna, rzeczywiście uprzedmiotawia kobietę. Zdaniem innej feministki, Chimamanda Ngozi Adichie, feminizm nie jest ekskluzywnym klubem, do którego prowadzi ostra i wymagająca selekcja. Jeśli Beyonce twierdzi,że bliskie są jej postulaty feministyczne, to jej decyzją jest to, w jaki sposób będzie poruszać te kwestie, jakich środków przekazu artystycznego użyje do zamanifestowania swoich przekonań. Zdaniem Adichie piosenkarka chce pokazać, że nie należy wstydzić się swojej seksualności, która jest przecież częścią naszego życia. Kobiety powinny być jej świadome i używać jej wtedy, gdy chcą, a nie w ściśle określonych sytuacjach.
A więc czy można ukraść feminizm? Czy można przywłaszczyć sobie dziesiątki lat walki o prawa kobiet, ich wysiłek, ich poświęcenie? Jak traktować świadome kobiety, które wiedzą, czego chcą i wiedzą, co spowoduje osiągnięcie celu? Odpowiedzi na te pytania powinien udzielić sobie każdy w duszy, by nie osądzać pochopnie zachowania innych. Przecież kobieta w minisukience może równie dobrze kusić mężczyzn, mając poczucie swojej wartości oraz tego, jak jej ciało działa na płeć przeciwną.