Feminizm w modzie
Zazwyczaj, jak mówi się o feministce, to ma się przed oczami kobietę przy tuszy, mało urodziwą, w dużych, mało seksownych ubraniach z transparentem w dłoni i kotem pod pachą. Taki stereotyp feministki przez lata był kształtowany i upowszechniany przez wszystkich, którzy są przeciwni równouprawnieniu obu płci lub po prostu nie mają zielonego pojęcia o założeniach feminizmu, a ich płytka wiedza bazuje wyłącznie na stereotypach oraz pobieżnych, często nieprawdziwych opiniach. Tymczasem dzisiejsza feministka to kobieta modna, zadbana, odnosząca sukcesy w życiu zawodowym i prywatnym. Prawdziwy „postrach” mężczyzny.
Nie od dziś wiadomo, że strój kobiety i mężczyzny był i jest zwierciadłem tego, co się dzieje w kulturze, w społeczeństwie. Wszelkie nowe ruchy polityczne wprowadzały nowe wzory, kroje czy kolory na salony i wybiegi. Jednak wydaje się, że prawdziwa rewolucja w modzie pojawiła się wraz z pierwszymi feministkami, które domagały się najpierw prawa głosu w wyborach, a później już walczyły o coraz szerszą gamę praw, którymi od wieków cieszyli się mężczyźni. W modzie także zawrzało. Coraz krótsze spódnice i sukienki zaczynały królować najpierw na wybiegach i salonach, a później na ulicach. Następowała także zmiana strojów plażowych, których historia jest równie ciekawa. Projektanci przez kolejne lata starali się wypromować wizerunek kobiety jako silnej, niezależnej, odważnej lecz wciąż kobiecej i seksownej. Mary Quant, Yves Saint Laurent, Calvin Klein, Christian Dior, czy Gabrielle Chanel starali się wpisać wizerunek nowoczesnej kobiety i jej feministyczne poglądy w strój. Wszyscy na swój sposób byli pionierami.
W Paryżu w 1791 roku powstała Deklaracja Praw Kobiety i Obywatelki, a 200 lat później na pokazie mody w tym samym mieście odbył się manifest, któremu przewodniczył sam Karl Lagerfeld dla kolekcji Chanel. Ktoś mógłby zarzucić, że taki manifest jest sztuczny, nieprawdziwy i wykreowany tylko dla potrzeb pokazu mody. Jednak nie da się ukryć, że moda bardzo wpływa na nastroje. Kobiety w spodniach, marynarkach, w butach o kroju zarezerwowanym dla mężczyzn. Powoli płeć piękna wdzierała się w hermetyczny do tej pory świat mężczyzn. A robiła to czasem szokująco, czasem po cichu i bardzo ostrożnie.
Dawniej modne Paryżanki kochały się w strojach haute couture. Jednak ich podziwianie mogło się odbywać na spacerach, spotkaniach towarzyskich czy wizytach w kawiarniach. To genialny projektant Yves Saint Laurent zrozumiał, że paniom potrzebny jest strój prét-à-porter. Te tańsze, powszechnie dostępne ubrania zrewolucjonizowały modowy rynek oraz samo postrzeganie ubrań, kolekcji oraz potrzeb nowoczesnych kobiet. Dziś w sieciówkach, butikach ubierają się miliony kobiet, a pokazy mody są inspiracją dla tysięcy, setek tysięcy kobiet, które wyszukują modne ciuchy.